Punktem wyjścia sztuki staje się utopijne założenie. Oto nie ma przestępców, nie ma opozycji politycznej, a wszyscy są zachwyceni sytuacją wewnętrzną kraju i polityką rządu. Ostatni więzień-spiskowiec (w tej roli
Marek Walczewski) w idealnym państwie porządku i ładu, wręcz hołubiony przez lata, podpisując akt lojalności wobec rządu, wywołuje popłoch i zamieszanie w środowisku stróżów tego ładu – policjantów. Jest jasne, że policja traci jedyny powód własnego istnienia, więc musi działać. Zdesperowani stróże prawa chwytają się klasycznego policyjnego środka – prowokacji.