o wiele gorszy od blizniaczo podobnego hotelu rwanda. chociaz opiera sie na tym samym wydarzeniu, jakim byla masakra w ruandzie, wykonanie bardzo slabe. nie przekonujace aktorstwo, rezyser nie potrafil nic wyciagnac z waznego tematu. nie warto.

Mam zupełnie inne zdanie. Wprawdzie nie oglądałem "Hotelu Ruanda", ale dzięki temu unikam porównań, bo przecież piszemy tutaj o filmie "Shooting Dogs". Obraz ten wywarł na mnie ogromne wrażenie. Całkowicie nie zgadzam się, jakoby reżyser nie wyciągnał nic z tak ważnego tematu. Już sama obserwacja bierności wojsk ONZ ("mamy inne rozkazy") czy chociażby wstrząsające wyjaśnienie tytułu filmu sprawiły, że byłem poruszony tym, co zobaczyłem, jeszcze na długo po wyjściu z kina.

no widzisz, ja widzialem najpierw film hotel rwanda i wywarl on na mnie wielkie wrazenie. jest tam pokazana, tak samo jak w shooting dogs, biernosc wojska, ludzka zawisc i chec mordu oraz zysku, czy odwaga i poswiecenie jednostek. mozliwe, ze gdybym widzial shooting dogs najpierw, to mialbym takie podejscie jak ty, ale poniewaz wszystko to juz bylo lepiej pokazane w hotelu rwanda, nie mam innej opcji.

OK, rozumiem :) Swoją drogą mam na liście do obejrzenia "Hotel Ruanda" i ciekaw jestem wrażeń. Inna sprawa, że lista ta jest długa, a czasu mało… ;)

Ja oglądałem podobnie jak Majron, najpierw hotel ruanda, a później ten film. Jednak porównywanie filmów o tej samej tematyce jest według mnie nielogiczne. Każdy reżyser ma swoją wizję, swój zamysł i przedstawia dane zagadnienie na inny sposób. Skupmy się na tym jednym filmie. Moim zdaniem aktorstwo było właśnie bardzo przekonujące, pamiętać należy, że miejscową ludność nie grali podstawieni aktorzy, a sama miejscowa ludność, która w mniejszym lub większym stopniu brała udział w tej tragedii. Ich gra jest więc (dla mnie) bardzo przekonująca.

nie mowie o grze miejscowej ludnosci, ale o grze zawodowych aktorow, ktora dla mnie byla nie przekonujaca. juz nie patrzac nawet na hotel rwanda, ten film powinien wstrzasnac i porwac mnie swoja historia, ktora jest wzruszajaca i nie pozwala o sobie zapomniec, ale tak niestety nie bylo, a szkoda. dla mnie film gorszy od hotelu rwanda i tak juz pozostanie :)

Spoko, ja też uważam Hotel ruanda za lepszy, ale shooting dogs są według mnie godne polecenia. Ten pierwszy jest już tak popularny, że nie trzeba go nikomu polecać, drugi zaś nie ma nawet 5 glosow na tej stronce.

no widzisz tutaj nie dojdziemy do porozumienia, bo wg mnie film nie jest dostatecznie dobry, zeby go wyroznic :)

I bardzo dobrze… bo gdzie odmienne zdania, tam jest takaś dyskusja. Np. w przypadku Wstrząsów- praktycznie każdy był na tak, dlatego nie było mowy o żadnej dyskusji, powstawały same suche opinie.

Ofiary Wojny 2

Film Ofiary wojny w reżyserii Briana De Palmy to dobry film, który właściwie przeszedł bez echa, ponieważ parę lat wcześniej został nakręcony dożo lepszy film o tej samej tematyce czyli Pluton.

Podobnie jest z filmem Shooting Dogs to film dobry, ale wtórny do znakomitego Hotelu Ruanda,
zgadzam się z majronem, że film nie jest wystarczająco dobry aby go wyróżnić, choć uważam że warto się zapoznać z tematem ludobójstwa jakie doszło w Ruandzie, ale lepiej jednak obejrzeć w tym temacie Hotel Ruanda.

co do samego tematu rzezi w Ruandzie, to pozwolę sobie zacytować jedną z bohaterek filmu:
to tylko martwi Afrykańczycy

powyższe słowa mówią wszystko i nie ma się co dziwić że cały świat się patrzył na to, bo jeśli cały świat się patrzył na ludobójstwa w cywilizowanej Europie w latach 90 do jakich dochodziło w Bośni, to tak Afryka kogo do licha obchodzi.

Właśnie zobaczyłam Shooting Dogs i wywarł na mnie spore wrażenie. Nie miałam pojęcia ani o tym co działo się w Ruandzie, ani o podejściu "zachodu" do tego problemu. Film poruszył ważny temat, może dzięki takim filmom z większym dystansem podchodzić będziemy do wypowiedzi polityków na temat konfliktów.
Co do aktorstwa to ten młody chłopak strasznie mnie drażnił miną męczennika, ale za to nie mam zastrzeżeń do całej reszty.
Hotelu Ruanda nie widziałam, być może to lepszy film, ale nie mam porównania.

Jestem dzień o obejrzeniu tego filmu i muszę przyznać, iż jeszcze nigdy tak w kropce nie byłem. Z jednej strony to jeden z ciekawszych filmów o problematyce Afryki w której bierność zachodu przeplata się z chciwością wielkich korporacji bez skrupułów pozbawiając bogactwa naturalnego ten kraj. Z drugiej zaś mam nieodparte wrażenie, iż powstał ze względu na sukces "Hotelu Rwanda", który jako pierwszy przybliżył problematykę tego kraju.

"Shooting Dogs" wywarł na mnie ogromne wrażenie. Jest to jeden z ciekawszych filmów jakie miałem okazję obejrzeć, który sprawia iż człowiek po obejrzeniu zastanawia się jak to możliwe, że ktoś kiedyś potrafił być obojętny na ludzkie cierpienie.

Uważam, iż mimo wszystko warto przyznać temu filmowi wyróżnienie. Owszem jest to tematyka nieco wtórna ale nikt nie odmówi reżyserowi, że świetnie zobrazował całą problematykę tematu – mamy księdza, reporterkę, dziewczynę z Tutsi, chłopaka z Hutu i wreszcie żołnierzy ONZ, którzy biernie przyglądają się całej tragedii.